A jednak słowa dziś nie były ważne.
Były pyłkiem, zgniecionym papierem na, którym zapisana była historia mojej nadziei.
Jakże złudna ta nadzieja.
Łudziłam się: że ktoś zrozumie, pocieszy, pomoże.
Łudziłam się, że teraz będzie tylko lepiej.
Teraz już złudzeń nie ma.
Nie ma też słów, które wydawały mi się ważne.
Był za to drwiący uśmiech i drwina osoby na, którą tak bardzo liczyłam.
I znów się zawiodłam.
Teraz jest pokój, komputer.
Klik, klik, klik.
Dla kogo?
Nie istnieję.
Istnieję.
Wszystko zlewa się w jedno.
Potok łez.
Moje życie to tylko złudzenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz