Czasami mam tak, że chciałabym wypisać się z własnego mózgu i przestać patrzeć na wessany przez mgłę smutku horyzont.
Chciałabym buchnąć promieniami, zatrzymać rozpędzony pociąg rozpaczy, po prostu już nie być smutna na szerokość zdania tam i z powrotem.
Dialog siostra - ja:
- Ty tylko umiesz beczeć i nic matce nie pomagasz - stwierdza.
- Nie mów tak. Ty myślisz, że ja chcę ciągle płakać i snuć się po pokoju jak cień? - pytam.
Ona spogląda na mnie z drwiącym uśmiechem przeżuwanym w kąciku ust i informuje mnie z wyższością występującą wtedy, gdy szczególnie chce mi dopiec:
- I tak całe życie nic innego nie robisz, tylko śmierdzisz i jesteś odwiecznym problemem matki.
Milczę i choć dławią mnie łzy, nie pozwalam jej na tę satysfakcję. Widząc, że z mojej strony nie ma reakcji, dodaje:
- Jesteś jak wrzut naszej rodziny. Z Tobą to tylko same problemy od urodzenia.
Wychodzę, trzaskam drzwiami i słyszę śmiech wplątany w słowo siostry:
- Mocniej!
Wzruszyłam się...I nie uważam Pani za INNĄ, a już na pewno- nie za gorszą! Ściskam ciepło- A.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Poruszają mnie takie słowa. Czuję wtedy się inaczej, lepiej. Umiem zepchnąć ciemność z mojej drogi.
OdpowiedzUsuńWyglada na to, ze Pani siostra ma bardzo duzo negatywnych emocji w sobie i nie wie jak sobie z nimi poradzic- stad agresja werbalna i atak na najblizsza osobe. Przytulam- tak po prostu.
OdpowiedzUsuńvillaartis.blogspot.com
Po co się dołować ? Weź znajomych, pojedź w góry (chyba, że mieszkasz w górach) dajcie czadu. Zróbcie ognisko, grila, zdobądź Giewont i już będzie inaczej. W chwili obecnej mam podobnie, ale trzeba grzać do przodu !
OdpowiedzUsuńNie potrafimy odnaleźć z siostrą wspólnych słów, a te które używamy - ranią nas wzajemnie. Nie wiem jak to zmienić. Jesteśmy dorosłymi kobietami, ale ona uważa, że depresja, smutki, łzy to mój wymysł. Niestety.
OdpowiedzUsuńGrzeje do przodu, ale cień smutku nie chce mi zejść z drogi.
OdpowiedzUsuń