Przyszedł by okryć każdą moją myśl kotarą banału, tak by każda z nich była mocno przeterminowana w każdym moim słowie.
Dorotka odeszła. Po cichu, po schodach, na pewno do nieba.
Teraz już tylko moja zastygła wyobraźnia może kaleczyć pusto brzmiące słowa, obdarte już całkiem ze znaczenia. Te słowa brzmią w mych uszach jak wyartykułowane bez-dźwięki rozpaczy, lecz zdołam jeszcze powiedzieć: Śpij z Bogiem, Dorotko.
Niech Spoczywa w pokoju ...
OdpowiedzUsuń[*]
Usuń