Od poranka chcę innym coś powiedzieć, nie otwierając ust.
Chcę przepłynąć gestem, ale brakuje mi sił.
Nie umiem nawet z łatwością złożyć tej notki w jedną całość, ale walczę i próbuję...
Telefon.
Laptop.
Blog.
Facebook.
Sklep.
Miasto.
Plaża...
Wszędzie pełno naszych myśli, lepkich od rozmów o niczym.
Staram się pokazywać Wam jak jest fajnie nad morzem - i jest.
Niestety, dziś obok radości pojawiły się łzy i lęki, że jutro będzie trudno znieść podróż autobusem, pełnym innych ludzi. Podróż do rzeczywistości, która przeraża mnie jeszcze bardziej.
Weekend strachu i nieprzespanych nocy.
Boję się nowej grupy i terapii, choć mój dzienny oddział jest mi dobrze znany.
Ciągle się boję.
Boję się, że zawiodę.
Boję się, że inni mnie zostawią, bo nie będą umieć wytrzymać ze mną i z moim poprańskim myśleniem.
Ja sama się męczę.
Mam siebie dość.
Chciałabym zniknąć, nie otwierając ust.
Nikt nie jest doskonaly. Bedzie dobrze- zobaczysz. Trzymam kciuki;-)
OdpowiedzUsuńAmeli
Boisz się, że kogo zawiedziesz ? Zawieść możesz wyłącznie siebie ale z odpowiednim wsparciem dasz radę :-) Każdy w Twojej grupie jest w niej, z jakiegoś powodu, nikt nie idzie na terapię bez powodu. To, że się boisz to akurat normalne, strach wynika z niewiedzy, z czegoś co nam nieznane. W momencie jak się z tematem oswajamy jest coraz lepiej i lepiej. Wiem, że są choroby, z którymi nie ma tak lekko ale trzeba wierzyć, że terapia + leki pomogą. Trzymaj się !
OdpowiedzUsuńAmeli i W Podróży - dziękuję!
OdpowiedzUsuń