Budzę się znów po nieprzespanej nocy.
Do okien wdrapuje się szarość poranka.
Moje palce szukają komórki pod poduszką.
Wyświetlają się wiadomości, których nie przeczytałam wczoraj i te, które nadeszły o poranku. Czytam je - nie odpisuję. Zrobię to później. Nie odkładam jednak komórki bo oczy błądzą po ekranie Nokii 112 w poszukiwaniu Asi.
Jest.
"Nie martw się. Jakoś to będzie. Ja na razie się nigdzie nie wybieram :-)"
Data mówi sama za siebie - 28 września, godzina 18.35. Nadawca: Asia S.
Odpisałam jej coś nieznaczącego. Coś w stylu: "Musi jakoś być", ale nie jest, bo Jej już nie ma. Zmarła, a tak bardzo chciała żyć.
Jej Ostatni SMS wywierca mi dziurę w sercu i powraca samotność ubrana w cień na ścianie. Potem się okazuje, że to Ktoś bliski. Przytula mnie, a ja płaczę i nie wiem kiedy popłynęły pierwsze łzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz