Daj mi utonąć.
Chcę teraz życie zostawić na potem.Póki jestem - niech mnie weźmie woda...
Podziękuję wodzie.
Odrodzę się.
Życia się nauczę wyczytywać tylko w jaśniejszych barwach.
Może...
Morze...
Świat jakby zawirował, ale czas nie chce zwolnić.
Krzyk mew, szum i ta niesamowita nieskończoność myśli, radości, łez i śmiechu, a przede wszystkim kojąco śpiewającej wody...
Piękny ośrodek, ciekawe, zabawne zajęcia z psychologiem, a przede wszystkim radość z szumu bezkresnego morza. Kocham morze i wierzcie mi, że nawet w okresie jesiennym jest naprawdę piękne.
Gdyby nie to, że dziś i w pierwszym dniu pobytu dopadły mnie lęki i płacz, byłoby niemal nieskazitelnie cudownie, jak w bajce. Jednak życie jest życiem i trzeba cieszyć się z tych jaśniejszych chwil.
Pojutrze wracam, a od poniedziałku ruszam na oddział dzienny na terapię, a jeśli jestem jeszcze tu to chcę byście mogli się poczuć jakbyście byli tutaj ze mną, bo w pewnym sensie jesteście...
Posłuchajcie, więc moich nadmorskich pozdrowień i pozwólcie, by każde moje słowo wpłynęło z ciepłą iskierką morskich fal do Waszych serc.
Pozdrawiam kochana!
OdpowiedzUsuńGratuluję, życze miłej lektury oraz fantastycznych Świąt:))
OdpowiedzUsuń