Za oknem, gdzie nadeszła jesień i gdzie wiatr szuka swojej przestrzeni, ja we mgle lęku chłonę rzeczywistość.
Przez żaluzje, do wnętrza pokoju, wsącza się promień księżycowy i moja twarz topi się w księżycu.
W mojej głowie, setki wspomnień ode mnie, gdzie cichną rozmowy.
Układam się do snu pełnego obrazów przeżytego dnia.
Układam się do snu pełnego obrazów przeżytego dnia.
Mój psychiatra mnie uspokoił: moje widzimisię nie jest kolejną chorobą mojej głowy. Widzimisię dlatego, że mam obniżony próg lękowy i w tej chwili praktycznie żyję w świecie lęków.
Stuknie kubek, trzaśnie szafka, zawieje wiatr... I w mojej głowie wybucha wyobraźnia, tworząc coś czego nie ma. Przez to mój organizm jest w ciągłej gotowości na wstrząs.
Mam zwiększone dawki leków przeciwlękowych i powinno to wszystko się trochę wyciszyć.
Oby, bo oszaleć można.
Wstaję, by jeszcze na chwilę stanąć w progu i wciągnąć w płuca orzeźwiający powiew wiatru.
Próg...
Przekraczam go.
Zamykam drzwi.
Zostawiam za drzwiami listopad z nadzieją, że grudzień będzie spokojniejszy.
I tego Ci życzę,oby ten próg nie był za wysoki.
OdpowiedzUsuńDziękuję Basiu :-)
UsuńWitaj kochana.. Bardzo się cieszę, że mogłam tu trafić... że zaprosiłaś do swojego świata... Dodaję do obserwowanych..
OdpowiedzUsuńTęczowa, to Twój blog jest pięknym miejscem i też daję do obserwowanych :-)
UsuńBardzo się cieszę, że nas przygarnęłaś. Pięknie tu u Ciebie. Zabieramy Cię do obserwowanych! A grudzień będzie lepszy- na bank!
OdpowiedzUsuńCieszę się że to Wy przygarneliście mnie :-)
UsuńMam nadzieję, że te lęki miną, albo ucichną chociażby. Bo swego czasu też miałam z nimi problem, teraz już trochę się uspokoiło, ale... wyobraźnię też mam bujną i czasem bywało naprawdę źle. Więc rozumiem...
OdpowiedzUsuńI cóż, cieszę się, że tu jesteś :)
Asik to ja dziękuję że jesteś
UsuńI nigdzie się Kochana nie wybieram :)
UsuńAleż nie ma za co przecież :)
Usuń