piątek, 14 listopada 2014

Widzi mi się

Wymykam się rzeczywistości. Uchylam się od bycia w miejscu, które staje się mi obce. Krzyczę głośno: nie! Nie chcę dać się zwariować do końca! Już dalej nie dam ciszą zakryć tego, że wszystko jest w porządku w mojej głowie. Nie da się. Obłąkana jest moja myśl - szaleję.
Ostatnio, gdy nadchodzi ciemność, w moje oczy wdzierają się dziwne obrazy: drzewo, które nagle staje się czymś żywym, kamień, który staje się zwierzęciem, błysk świateł oślepia. Boję się.
Często mi się to nie zdarza, ale jednak. Boję się mówić komuś o czymkolwiek w obawie, że chyba do końca mój umysł ześwirował.
Czuję, że to dopiero początek trwa rozciągnięty od drzwi wyjściowych do jutrzejszej nocy.
Jestem niepewna czy jutro też zdarzy mi się: widzimisię.
Zastygam.
Boję się światła i ciemności. Każdego boję się boleśnie.
Może widzi mi się zbyt bardzo, zbyt daleko, zbyt głęboko? Może widzi mi się ot tak i w końcu niepokojący obraz wyobraźni zniknie?
Teraz znów idzie noc i kotary się zasłonią. Za zasłoną nocy usłyszysz tylko milczenie, bo to co znów być może ujrzę, pozostanie tylko we mnie. Inni wtedy będą spać.

2 komentarze:

  1. Inni tak jak Ty tez nie śpią i mają omamy o których boją się tak jak Ty mówić,
    bo łatka raz przyklejona i rozrasta się do rozmiarów wielkiej łaty.
    Przez to tak nam trudno żyć w społeczeństw
    Przytulam i wspieram,jak lęk nie będzie dał Ci zasnąć pomyśl,że ktoś jeszcze nie śpi.
    ,

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, masz całkowitą rację jeśli chodzi o reakcję otoczenia. Może kiedyś inni pozwolą nam żyć poza marginesem życia społecznego.

      Usuń