wtorek, 11 listopada 2014

Chciano-nie-chciana

Zatrzymane w pamięci, przeżyte, podsłuchane, moje...
Moje myśli krążą i pożerają mnie od środka.
Wracam pamięcią do chwil chciano-niechcianych i katuję nimi mój zmęczony umysł, który nie chce w nich być, trwać, rozpamiętywać.
Zaobserwowane obrazy przewijają się i wywołują łzy, które jest tak trudno powstrzymać...


Nie, nie piszę tego bloga po to by się użalać nad sobą i by inni robili to samo. Nie piszę tego bloga po to, by być pocieszana. 
Piszę tego bloga, by inni mieli wgląd do życia w, którym dniem rządzi nacisk psychiczny, choroba trudna do zrozumienia, inność. Piszę go bo mam nadzieję, że gdzieś tam ktoś zobaczy, że nie jest sam i, że można z zaburzeniami psychicznymi jakoś starać się ułożyć życie. 

Cieszę się, gdy ktoś mówi mi, że mu to moje pisanie pomaga. Świetnie bo mi samej też pomaga! 
Ale nie lubię, gdy ktoś zabawia się moim kosztem, tylko dla zysku, reklamy, zwiększania popularności...
Nie będę się wdawała w szczegóły, jednak zaznaczam, że osoby chore psychicznie też mają uczucia, plany, marzenia. Zaznaczam, że takie osoby umieją normalnie żyć i zaznaczam, że też chcemy być zrozumiani
Nie wiem jak można dla popularności pisać, że warto promować integrację osób zaburzonych, a gdy tylko zgasną światła, udać, że żadnych tego typu propozycji nie było...
Nie wiem i nie chcę wiedzieć...
Powiem tylko, że ja TEŻ jestem człowiekiem.
Tylko teraz czuję się taka chciano-nie-chciana...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz