sobota, 29 listopada 2014

Próg jesiennych lęków

Na palcach podchodzi noc.
Za oknem, gdzie nadeszła jesień i gdzie wiatr szuka swojej przestrzeni, ja we mgle lęku chłonę rzeczywistość.

Przez żaluzje, do wnętrza pokoju, wsącza się promień księżycowy i moja twarz topi się w księżycu. 
W mojej głowie, setki wspomnień ode mnie, gdzie cichną rozmowy.
Układam się do snu pełnego obrazów przeżytego dnia. 


Mój psychiatra mnie uspokoił: moje widzimisię nie jest kolejną chorobą mojej głowy. Widzimisię dlatego, że mam obniżony próg lękowy i w tej chwili praktycznie żyję w świecie lęków.
Stuknie kubek, trzaśnie szafka, zawieje wiatr... I w mojej głowie wybucha wyobraźnia, tworząc coś czego nie ma. Przez to mój organizm jest w ciągłej gotowości na wstrząs.
Mam zwiększone dawki leków przeciwlękowych i powinno to wszystko się trochę wyciszyć.
Oby, bo oszaleć można. 

Wstaję, by jeszcze na chwilę stanąć w progu i wciągnąć w płuca orzeźwiający powiew wiatru.

Próg...
Przekraczam go.
Zamykam drzwi.
Zostawiam za drzwiami listopad z nadzieją, że grudzień będzie spokojniejszy.

10 komentarzy:

  1. I tego Ci życzę,oby ten próg nie był za wysoki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj kochana.. Bardzo się cieszę, że mogłam tu trafić... że zaprosiłaś do swojego świata... Dodaję do obserwowanych..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tęczowa, to Twój blog jest pięknym miejscem i też daję do obserwowanych :-)

      Usuń
  3. Bardzo się cieszę, że nas przygarnęłaś. Pięknie tu u Ciebie. Zabieramy Cię do obserwowanych! A grudzień będzie lepszy- na bank!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się że to Wy przygarneliście mnie :-)

      Usuń
  4. Mam nadzieję, że te lęki miną, albo ucichną chociażby. Bo swego czasu też miałam z nimi problem, teraz już trochę się uspokoiło, ale... wyobraźnię też mam bujną i czasem bywało naprawdę źle. Więc rozumiem...
    I cóż, cieszę się, że tu jesteś :)

    OdpowiedzUsuń