Z okazji Mikołajek postanowiłam, że ten post będzie wesoły, inny niż większość, bo poświęcony małemu chłopcu, który powoduje, że moje zmartwienia i troski idą w zapomnienie.
Na Facebooku zdradziłam Wam mój mały sekret. Jestem wolontariuszką.
Taaaak. Ta zrzędząca Inna też potrafi się uśmiechać!
Wiem, wiem - cud natury!
Chciałabym Wam przetoczyć zabawne fragmenty rozmów z moim podopiecznym, którego wszyscy pieszczotliwie nazywamy Augie.
Akt pierwszy:
- Wiesz co? Te Twoje buty nie są praktykalne!
- Co masz na myśli, Augie?
- No, niepraktycznie się w nich chodzi!
- A skąd to wiesz?
- Bo mama w takich prowadzi wóz!
Fakt - tego dnia miałam buty na małym koreczku!
Akt drugi:
Wchodzę do sali Augiego - on się patrzy i mówi:
- Jeśli wszyscy umrzą i zostanie na świecie tylko jeden człowiek to kogo on zaprosi na swoje urodziny?
Akt trzeci:
- Dlaczego jesteś przebrana za Mikołajkę?
- Przecież pomagam Mikołajowi roznosić prezenty.
- Ty wierzysz w Mikołaja?
- No pewnie!
- To Ci współczuję.
Prawda, że jest się trudno nie uśmiechnąć w takich chwilach?
Dzięki że tym uśmiechem podzieliłaś się z nami :)
OdpowiedzUsuńJa się cieszę, gdy mogę dzielić się takimi radościami z Wami :-)
UsuńOby więcej tego optymizmu tu gościło! ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję :-)
UsuńTe krótkie anegdotki wywołały uśmiech na mojej twarzy! To często zabawne, jak dzieci mówią tak otwarcie o wszystkim albo zadają pytania, takie jak to o urodziny ;)
OdpowiedzUsuńPrawda? Za takie coś kocham te "moje" Maluchy :-)
UsuńTo z tym Mikołajem najlepsze!Uśmiałam się :)
OdpowiedzUsuńZgasił mnie jak świeczkę :-)
UsuńHahaha, jest uroczy :)
OdpowiedzUsuńZgadza się :-)
Usuń