środa, 6 sierpnia 2014

List z niebytu

Wykorzystuję resztkę resztki moich słów.
Plotę je, mieszam ze sobą i tak powstają zdania, które zgniatam w kulki.
Milczę lub wybucham, a wszystko po to by ponieść je w górę i do śmietnika internetowych czarnych dziur.
Zanikam.

Zanikam, ale wiem, że są tacy co nie pozwolą mi zniknąć do końca. Nie pozwolą by czarna dziura pochłonęła mnie do końca.

Siłę przynoszą też Wasze litery, myśli, gesty, słowa. Pomaga to, że jesteście. I bądźcie bo tego chcę.
Dziękuję.

Mówią, że wszystko zaczyna się od marzeń, a ja się zaczęłam od słowa. Każda moja myśl jest literą, którą pragnę przelewać tu. Więc jestem.

Przesuwam ten post na tle tego bloga i niesie mi ulgę fakt, że ciężar liter zanika pod naciskiem klawiatury. Życie jakby mniej boli. Litera zdejmuje balast. Pomaga.

Wysyłam w świat poharatany, ale bliski sercu list z treścią do przekazania.
Wy możecie go podrzeć i wyrzucić albo zapakować w czyn by Wam nie uciekł między wersami.
To od Was zależy co się z nim stanie.
Może być spalonym, nic nieznaczącym czymś, ale może też mienić się pięknem w Waszych dłoniach.

2 komentarze:

  1. Wysyłaj te litery,kładź w nich nacisk,niech przynoszą ulgę.
    Nie pozwolę Ci zniknąć. :*

    OdpowiedzUsuń