W samej rzeczy utkwiły moje oczy, a może ponad już nie widać dna?
Wydaje mi się, że jestem krótsza od samych spojrzeń, że znikam za zasłoną lęku o nic i o wszystko.
Źle mi w ciszy, źle mi wśród ludzi. Źle mi nawet z samą sobą.
Chciałabym zasnąć i nie czuć bólu, ani samotności jaka mnie wczoraj ogarnęła. Tak naprawdę nie chcę być częścią nie do końca. Nie chcę wspomnień z tutejszych rozmów. Nie chcę uwierzyć, że zniknąłeś tak nagle i to bez pożegnania. Nie uważasz Sławku, że to głupie? Kochałam Cię i chciałam znaleźć się w czymś do końca.
Może i znalazłam się, ale to Ty się skończyłeś.
Moja walka trwa nadal.
Do końca.
Trzymaj się kochana :* Wspieram cię myślą i tulę.
OdpowiedzUsuńJa też pamiętam...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się. Po każdej burzy zawsze wychodzi słońce :)
OdpowiedzUsuń