poniedziałek, 9 marca 2015

Czas (nie)winności

Chciałam cicho skradać się ku wiośnie i głaskać mgliste chwile radości - by przyszły.
To wszystko znów bez znaczenia...
Krótkie uniesienie, a teraz drżąca samotność.
Dziś uśmiechnę się chociaż na chwilę, by życzyć Wam cudów, choć na niebie gwiazdy gasną.

Zamilkłam.

Krztuszę się słowem niewypowiedzianym, a ono stanęło i patrzy się wprost na mnie, jakby to ode mnie zależało, aby mogło zabrzmieć donośnie.
Przecież to nie moja wina, że ten dzień ubrał się w melancholię.

To nie jest niczyja wina, że młodość trwoni czas, starość go kradnie, a śmierć jest paserem.

3 komentarze:

  1. A wiosna i tak przyjdzie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tak każda chwila szczęścia jest boska nie poddawaj się złym nastrojom

    OdpowiedzUsuń
  3. Melancholia przychodzi i odchodzi nie pytając się nas o zdanie...
    Uśmiech to uśmiech, nawet taki na chwilę się liczy ;)

    OdpowiedzUsuń