Jest ten czas.
Taki czas.
No jaki?
A taki jakiś...
A może to nie jego wina?
No cóż on może począć, że on ciągle ten sam, a człowiek zwalnia...?
Kiedyś próbowałam popełnić samobójstwo - i to niejednokrotnie - sądząc, że tak będzie najlepiej.
Kiedy depresja okazuje się silniejsza, to czasem dopadają mnie myśli, żeby ze sobą skończyć, lecz tylko dopadają, bo nie mają już odwagi popchnąć mnie do tego.
Może to leki, może terapia, może wyjątkowa przyjaźń, może zbyt cenne spotkania, a może diagnoza, że mam guza w głowie, zmieniła moje myślenie o śmierci.
Teraz zaczynam się jej bać.
Boję się jej, tym bardziej, że dzieje się ona zbyt blisko mnie i zbyt często na moich oczach.
I ten lęk...
Ktoś puka do drzwi.
Idę otworzyć.
Za progiem stoi Kostucha.
Zaczynam się trząść.
A ona mówi:
- Nie bój się! Tym razem nie przyszłam po Ciebie, tylko po Twoją Koleżankę.
Nie bój się.
OdpowiedzUsuńByłoby bardzo smutno gdyby cię zabrakło...
OdpowiedzUsuńJesteś z nami i teraz tylko to się liczy.
OdpowiedzUsuń