Nie mogę ogarnąć siebie.
Po wizycie jestem jeszcze bardziej rozbita niż przed nią.
Okazuje się że to co się we mnie dzieje to nawrót najgorszego - depresji i zaburzeń autodestrukcyjnych.
Byłam w szoku.
To będzie nawracać i całe życie będę musiała walczyć z tym co rozwala mnie od środka, z tym co niszczy mnie na ripley.
Czy jestem w stanie?
Czy podołam?
Czy będę umiała tak żyć?
Nie mogę po prostu przestać myśleć co dalej.
Jak ja mam funkcjonować z myślą o nawrotach?
No jak?
Ja chyba tylko będę istnieć bo żyć to nie bardzo.
Czuje jak coś we mnie pękło.
Nie mam pewności czy się wkleję.
Ripley.
A gdzie pley?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz