Milczę tak nakreślając trudny dla mnie czas.
Myślami niechcianymi rozrywam cieniutką niteczkę.
Wiem, że już się nie da wrócić, zawiązać jej z powrotem.
W pokoju drży światło i rozsypuje na milion kawałków złudne nadzieje na lepszą przyszłość.
Z każdą łzą wieczór się rozpływa, a każda z tych łez wpada w bezszelestną studnię wstydu i przerażenia.
Coraz bardziej.
Coraz głębiej.
Spadam w nicość, a w moich oczach gaśnie światło z roztańczonego pokoju.
Przepraszam, że istnieję.
Udręczona dusza.
OdpowiedzUsuńDusza jak dusza. Raczej moja głupia głowa, Kasiu.
UsuńTakie życie, większość osób płacze z tego powodu. Ja się cieszę, że istniejesz. Gdyby nie ty to twojego bloga by nie było a osoby , które cię kochają no okropnie by wyglądały, przepraszam jestem kiepska w pocieszaniu :/
OdpowiedzUsuńhttp://dziennik-ali.blogspot.com/
chwyć się mojej ręki nie wpadaj w nicość trzymaj mnie mocno a ja Ciebie też trzymam najmocniej jak potrafię razem można wiele nie poddawaj się
OdpowiedzUsuńObok tej niteczki jest nowa-mocniejsza,zobaczysz. Cudownie,że istniejesz!
OdpowiedzUsuńEy ale wiesz,że nie masz za co przepraszać :) Ja tam lubię twoje istnienie
OdpowiedzUsuńnie przepraszaj żyj...
OdpowiedzUsuńDziękuję za Waszą obecność i przepraszam za brak mojej.
OdpowiedzUsuńmnie też kilka paczek się dostało to już wiem skąd to wszystko. Dzięki za wyjaśnienia :p
OdpowiedzUsuń