środa, 31 grudnia 2014

Życzę Wam...

Pomiędzy Starym, a Nowym Rokiem, żyjemy pomiędzy kartką zapisaną i nieznaną jeszcze, chcąc dobrze pożegnać to co było.
Dziś niebo się rozświetli fajerwerkami, strzelając do nas wielobarwną nadzieję na jutro.
Wybuchnie petarda na wiwat oczekiwanych marzeń.
Sztuczne ognie w dłoniach sprawią żeby odnalazły nas spełnione życzenia najbliższych.
Świat dziś zabrzmi śpiewem dla Nowego Roku.
O północy zegar obwieści start w dni, które obecnie są dla nas wielką niewiadomą.
W tajemnicę nadchodzących dni wejdźcie z uśmiechem i beztroską.
Na rok, który nieodkrytą kartą lśni życzę Wam doznań przepięknych dla, których warto żyć.
Niech nadchodzący Nowy Rok ubierze ścieżki życia w szczęście i radość, następnie niech te drogi splecie z Waszym losem.

Dziękuję za to, że jesteście!

Życzę Wam dobrych adresów! (Nie tylko blogowych)!
Życzę Wam skutecznego pukania do drzwi!
Życzę Wam drugiej pary rąk ogrzewającej serce, gdy zabraknie nadziei.
Życzę Wam skutecznej walki o siebie!
Życzę Wam wygranej! (Nie tylko w totka)!
Życzę Wam wytrwałości! (Nie tylko ze mną)!
Życzę Wam spełnienia najpiękniejszych chwil!

Dziękuję za ten rok!
Za ten wspólny - nie tylko blogowy - dobry rok!
Do zobaczenia w następnym!

wtorek, 30 grudnia 2014

Noworoczne Postanowienie

Pewnie w niektórych miastach Polski spadł śnieg, zakrywając w ten sposób kroki na bruku.
Biel myli oczy i pozwala na chwilę nie płakać nad własną głupotą.
Choć nadal jestem otulona w marzenia to jednak ciemne chmury nade mną głośno krzyczą swoją nicością.
Przywołują do prządku moje niezdarne, mizerne, małe Ja.
Mimo to nadal chcę szukać swoją drogę, choć ściana ludzi powiększa się i próbuje mnie odgrodzić od resztek zachowanych przeze mnie nadziei.
Będę dalej szła tym labiryntem uczuć i wierzę, że na jego końcu ujrzę taflę uśmiechów tych, którzy zawsze ze mną będą.
Ot tak.
Noworoczne Postanowienie.

niedziela, 28 grudnia 2014

Wpół do ciszy

Moje zdrowie dostało uwagę i teraz muszę regularnie chodzić z nim na wywiadówki.
Ba!
Nawet sumiennie zadania domowe odrabiać i nie marudzić!
Wczoraj dało mi wyraz swojego niezadowolenia, ograniczając możliwość cieszenia się rodzinną uroczystością.
W domu, szybko zażyte lekarstwa utuliły mnie do błogiego, bezbolesnego snu.
Sen uwolnił moje myśli od tego co gryzie moją duszę...

Nie tak dawno, składając Świąteczne Życzenia, moja blogowa przyjaciółka Anika opowiedziała mi historię, która stawia na końcu wydarzeń pytanie: dlaczego tylko od święta potrafimy się uśmiechać i być wobec innych dobrzy? 

Chcę wierzyć w to, że czas podkreśla dobre, tuszuje niewygodne, a ja mogę zasnąć spokojnie o wpół do ciszy przed Nowym Rokiem.

środa, 24 grudnia 2014

Cicha Noc

Na nasze ramiona opadnie dziś Cicha Noc Bożego Narodzenia, rozsypując się nieśmiało z radosną Kolędą.
Dziś każdy może być Autorem Cudu Bożego Narodzenia, ukrytego w dźwięku łamiącego się Opłatka.

I tego Wam życzę.
Tego Cudu Istnienia i radości z bycia z tymi, których Kochacie i przez których jesteście kochani.
Życzę w Was Boga i Gwiazdy na Niebie na co dzień.


Dziś łamię się z Wami Opłatkiem i składam życzenia...
A to, że wirtualnie?
To nie ma znaczenia!

wtorek, 23 grudnia 2014

Holyfood - przepis na radosne niebo

Książka, pt: Holyfood Szymona Hołowni, kartka, po kartce pozwala mi być pustelnikiem, bosymi stopami iść po refleksach świtu, aż do czerwoności horyzontu, gdzie mogę spotkać Boga w całej Jego Obecności.
Autor przekonuje mnie, że Bóg chce by moje życie było częścią wszechświata, że Bóg chce mnie taką jaką jestem.


W trakcie lektury, wszystkie moje myśli zbiegają ze swoich ścieżek i staję się drogą.
Jestem bliżej Boga o każdy szept i wierzę, że gdy dostosuję się do diet proponowanych przez autora, również po moim deszczu zajaśnieje tęcza.

Dziś wiem, że docenię to, że gdy będzie noc i będę słyszeć dźwięk, to będą kroki.
Kroki księżyca stąpającego po gwiazdach.
Po przedsionkach nieba.
Nieba w które warto uwierzyć.

niedziela, 21 grudnia 2014

Audio-Blog

Słońce wchodzi we mnie, wypełniając słowa radością.
Nadzieja wchodzi we mnie głosem i dziś wiem jak wrażliwość jest tworzona za pomocą rzeczy najzwyklejszych.

Ze słońcem w sobie oznajmiam, że można posłuchać mojego bloga na platformie Audio-Blog!
Przecież chęć dyskusji rodzi się z mówienia, a chęć mówienia z chęci pisania, a jeśli z chęci pisania coś mogło powstać, to musi zrodzić się z chęci słuchania...
No, więc posłuchajcie sobie mnie i inne blogi tworzące ten wspólny, pożyteczny projekt.
A nóż dołączycie do nas?



Posłuchajcie jak moje myśli idą do Was, a ja tymczasem zanurzam się w wygranej lekturze!

czwartek, 18 grudnia 2014

Gwiazdy

Byłam w szpitalu, ale dziś wróciłam do domu z mnóstwem leków i zaleceń. Wróciłam i sam powrót dorysował mi skrzydła, które mi odpadły, gdy trafiłam na neurologię.


Przed trafieniem na Izbę Przyjęć postawiłam kropki i myślałam, że to zbyt mało, by wygrać w Konkursie organizowanym przez Audio-Blog. A tu masz! Miła niespodzianka.

Na FanPage Audio-Bloga pojawiła się oto taka informacja:


Totalnie mnie zamurowało z wrażenia!
Dziękuję Audio-Blog i Znak za takie mega pozytywne wyróżnienie!

Nagrodą była książka, którą dziś po powrocie od razu rozpakowałam...


...z autografem Autora!


Czuję się naprawdę zaszczycona! 

Poza tym dostałam liścik od Pani Jolanty Gurgul, która poprosiła mnie o recenzję książki, którą otrzymałam. Opublikuję ją zatem, gdy zakończę jej czytanie.
W tej chwili kończę "studiowanie" książki, pt: Gwiazd Naszych Wina - Johna Greena.
I wiecie co?
Czuję się w tej chwili taka szczęśliwa jakbym piła właśnie gwiazdy!

wtorek, 9 grudnia 2014

Pstryk

Lubię czytać inne blogi. Lubię nie być tylko blogiem. Lubię być dla ludzi no i stało się...

Zostałam nominowana do blogowej zabawy, pt: Nominacja Dobrych Myśli, przez blogera: Myśli Nieskrywane.
O żeś Ty...
I co tu napisać?
Notki w planie nie miałam na dziś, no ale teraz trzeba się trochę pobawić i wrócić do miłych wspomnień, bo czemu nie?
Asik wymyśliła dobry sposób by dać pstryk w nos depresji i szaroburym, głupim myślom!
Ale czy ja zdam egzamin?

Pstryk.

Zanim zacznę pisać moje Dobre Myśli, i tylko te dobre na szczęście, wyjaśnię o co tu w tym wszystkim chodzi, a mianowicie...
Biega o to by napisać o dobrych myślach, wspomnieniach, wydarzeniach, które sprawiają, że mimo chmur nad głową, w Tobie pojawia się słońce, które świeci promieniem ciepłego uśmiechu.

Pstryk.

1.
Kartka, świadectwo, potwierdzenie, a ja gapię się jak sroka w gnat.
- Zdała Pani, gratuluję.
Ja nadal nic. Zastygłam. Czas się zatrzymał.
- Zdała Pani...
- Nie wierzę - odpowiadam.
- To uszczypnę.
- Proszę!
- Auć. To jednak prawda...
Zdałam maturę.

Pstryk.

2.
Galeria handlowa, schody i to w dodatku ruchome i ja dumnie wkraczająca na nie.
Zdawało mi się nawet, że trzymałam w ręku walizkę. Oj, dobrze powiedziane, trzymałam...
Odwracam się i wszystko spowalnia...
Została na dole, ja jadę do góry, a teraz jeszcze zaczynam upadać...
- Proszę się przytrzymać - słyszę męski głos, który swoimi rękoma postawił mnie do pionu na górnej podłodze.
- Moja... Moja...
- Tak, walizka. Proszę spojrzeć, kolega ją ma.
- Proszę - dodaje ten drugi.
- Yyy, dziękuję.
- Nie ma za co - odpowiada ten pierwszy.
- To może pójdziemy na kawę...? - pyta ten drugi.
- Chętnie - odpowiadam i tak oto Paweł i Adam stają się moimi dobrymi znajomymi, aż po dziś dzień.

Pstryk.

3.
Podchodzę do kiosku z gazetami.
- Proszę Pana, ma Pan "Wysokie Obcasy"? - pytam.
- Tak mam i jestem kobietą - słyszę zza okienka.

Pstryk.

A, że zabawa ta ma taki urok w sobie, że zadanie Nominacji Pozytywnych Myśli powierza się dalej, ja nominuję do jego wykonania następujące blogi:
Inni Razem
Julia B
Listy do Nieba
Tamta Strona Lustra
Głupie Serce

Pstryk.

A, tak w ogóle nominuję Was wszystkich do dobrych uśmiechów!

Pstryk.

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Niewiarygodne

Moje korytarzowe skądś - dokądś i rozmowy szczerych oczu.
Jestem tu po raz kolejny, tak jak oni - niewolnicy choroby, jakże dla nich trudnej do zniesienia.
A może tylko mi się tak wydaje?
Przecież nie bez powodu ślą mi uśmiech, choć za oknem wiatr liże wilgotny parapet.

Podchodzi do mnie starsza kobieta, ma to samo co ja i jest tu też przez to co ja. Jej dłonie dotykają moich i proponują rozmowę o wszystkim i o niczym, tak dla zabicia wydłużającego się czasu.
Spoglądam na jej ciepłe dłonie, a na nich są przyklejone dni, rozciągnięte wzdłuż linii papilarnych, pełne zrozumienia dla Innej.
Jak tak z nią rozmawiam to aż zapominam, po co tu jestem i dziś.
Niewiarygodne.

Niewiarygodne, że ktoś mnie lubi, bo mam wrażenie, że nie mogę być kochaną.
Niewiarygodne, ale chyba zaczynam się uśmiechać.
Niewiarygodne, ale w tej chwili ignoruję to co nie daje mi spokoju i pozwalam Pani Beacie mówić i mówić bez końca.
Niewiarygodne...

Niewiarygodne, ale nawet gdy jesteś chory i masz problemy, możesz poczuć się szczęśliwy, tylko dlatego, że Inny Ktoś obdarzył Cię słowem i ciepłą, dobrą kawą.

sobota, 6 grudnia 2014

Augie

Z okazji Mikołajek postanowiłam, że ten post będzie wesoły, inny niż większość, bo poświęcony małemu chłopcu, który powoduje, że moje zmartwienia i troski idą w zapomnienie.


Na Facebooku zdradziłam Wam mój mały sekret. Jestem wolontariuszką.
Taaaak. Ta zrzędząca Inna też potrafi się uśmiechać!
Wiem, wiem - cud natury!

Chciałabym Wam przetoczyć zabawne fragmenty rozmów z moim podopiecznym, którego wszyscy pieszczotliwie nazywamy Augie.

Akt pierwszy:
- Wiesz co? Te Twoje buty nie są praktykalne!
- Co masz na myśli, Augie?
- No, niepraktycznie się w nich chodzi!
- A skąd to wiesz?
- Bo mama w takich prowadzi wóz! 
Fakt - tego dnia miałam buty na małym koreczku!

Akt drugi:
Wchodzę do sali Augiego - on się patrzy i mówi:
- Jeśli wszyscy umrzą i zostanie na świecie tylko jeden człowiek to kogo on zaprosi na swoje urodziny?

Akt trzeci:
- Dlaczego jesteś przebrana za Mikołajkę?
- Przecież pomagam Mikołajowi roznosić prezenty.
- Ty wierzysz w Mikołaja?
- No pewnie!
- To Ci współczuję.

Prawda, że jest się trudno nie uśmiechnąć w takich chwilach?

czwartek, 4 grudnia 2014

Za to

Dotykając słów, czuję myśli, wystukując je na klawiaturze. Rozsypane są, ale zbieram je w całość i poprzez przeźroczystość monitora czekam na Wasze spojrzenia, które są bliskie w tej odległości cyberprzestrzeni.

Zatem...

W pokoju zostawiłam niepokój i moje niewyspane ja.
Tu na korytarzu pełnym głosów innych ludzi, próbuję pisaniem ugłaskać swoje lęki.
Cieszę się, że mogę napisać tu, że już lepiej się czuję przy zwiększonej dawce leków na szczęście.
Uzmysławiam sobie jednak, że bezsilność bywa siłą ciążenia, przez co nie można zrobić zbyt wiele.

To krótki wpis i trochę taki bez składu, ale za to z puentą, że dzięki Waszemu wsparciu mogę iść na przód. I za to Wam dziękuję!